Kiedyś miałam poniższe przemyślenia dotyczące poprawności. Nie politycznej, a gramatycznej...
Później "pewna pani P.. użyła słowa "wziąść" i zamiast - upomniana - przeprosić czy po prostu przyznać, że każdemu, jak widać, zdarza się popełniać błędy, zaczęła dowodzić, że to również jest poprawna forma. Otóż NIE JEST. Ale nie dziwią mnie błędy "maluczkich", skoro sama "pani profesor" idzie w zaparte.
Pisałam kiedyś na temat użycia w telewizji sformułowania "Na dworzu". Wydawało mi się, że to w którymś z programów typu "Trudne sprawy", ale jest gorzej! Bo te programy można świadomie ominąć i już. Ale to była REKLAMA! Wciskana w środek filmu rodzinnego, w programy dla dzieci, po bajce, przed bajką i gdzie się tylko da. I ta trucizna sączy się w nieświadome niczego mózgi niewinnych dzieci. I one zapamiętują, że w TV mówi się "Na dworzu" (reklama Vanisha), "Orzeźw się" (Hortex)... Kiedyś było "się lśni" (też jakiś środek czystości) i dzieci jak jeden mąż w szkole mówiły mi, że coś się lśni. Teraz co krok, to błąd... Aż boli...
Kto by tam się uczył, czytał, dowiadywał się i pytał.... Oto efekty współczesnej edukacji. Serdeczności....
OdpowiedzUsuń