poniedziałek, 28 lutego 2011

Witaj.

Wstałam, popatrzyłam za okno- szaro.
A wczoraj tam, gdzie byłam, obudziło mnie słońce.
Czyżby znów wszystko wróciło na stare tory? Tak szybko???
Niemożliwe!

Witaj, nowy dniu!
 Jakikolwiek będziesz. (Tu miejsce na uśmiech :)

sobota, 12 lutego 2011

A nasza klasa była taka fajna...


 Słuchałam piosenki Kabaretu Skeczów Męczących i z rozczuleniem pomyślałam o początkach Naszej- Klasy... Między jednym a drugim kliknięciem parzyłam herbatę, prasowałam, obierałam ziemniaki na „jutrzejszy” obiad... Ładowało się wieki całe, ale mimo – rzec by można- spartańskich warunków (kojarzyły mi się zawsze z górskimi schroniskami, w których czasem spało się na podłodze, kiedy się przyszło za późno, żeby się załapać na łóżko ;) - był jakiś klimat. No bo rzeczywiście- złapać kontakt z kimś, kto dawno wyjechał za granicę i nie widziałam go od dawna, to było coś. Sama byłam ciekawa, co u moich znajomych z klasy jednej czy drugiej, co u moich uczniów (oj, a było ich już trochę...)... No a teraz, kiedy serwery szaleją i jeszcze nie pomyślę, na jaką stronę chciałabym przejść, a ona już mi się wyświetla, stwierdziłam, że to już zupełnie inna bajka. Atakują mnie reklamy, zapraszają mnie ludzie, których na oczy nie widziałam (bo biją rekordy kto ma więcej znajomych), otrzymuję „łańcuszki szczęścia” czy też „nieszczęścia”, pływa koło mnie jakiś dziwny ŚLEDŹ, którego nie mogę się pozbyć... ueh! W tej chwili najlepsza w tym wszystkim jest przypominajka, która informuje mnie o urodzinach. No chyba, że ktoś napisał sobie, że ma 100 lat, a nazywa się np. Trąba Jerychońska. Takim jednak dziękuję i w ten sposób ubywa mi jeden znajomy. I zostało mi ich zaledwie :/ coś około 600. Przy czym to są osoby, które naprawdę- w mniejszym lub większym stopniu znam, choć niektóre są ode mnie kilka razy młodsze. Ale co to za klasa??? Kiedyś mogłam wysłać informację do wszystkich np. z mojej klasy z podstawówki. Teraz- zapomnij. Wmieszali się w tłum, a klasy nie istnieją. Zostały jedynie fora- beznadziejne zresztą. No, przecież to już nie Nasza-Klasa. Teraz to jest „miejsce spotkań”. Tylko w tym miejscu już nie mam ochoty się spotykać. To tak, jakby z mojej ulubionej kafejki zrobili bar szybkiej obsługi. Chyba przestanę przychodzić, bo mi się tu już nie podoba... Trochę szkoda...