sobota, 14 listopada 2020

Pranie mózgu

 Kolejny raz uświadamiam sobie, że złe słowa niosą w najlepszym razie ból, w najgorszym - śmierć. Jeśli dziecko często słyszy od swoich rodziców, opiekunów, mentorów, że ktoś jest zły... Jeśli słyszy, że te dziewczyny to zdziry, bo noszą za krótkie spódniczki, a ci emigranci to złodzieje i brudasy, a geje to samo zło, podświadomie wyczuwają przyzwolenie do ich poniżenia, skrzywdzenia, może nawet usunięcia... Pranie mózgu łatwo jest zrobić dziecku. Nawet, jeśli to dziecko ma 30, 40 czy więcej lat.  


niedziela, 27 września 2020

TYLKO NIE STO LAT!

 Kiedyś, kiedy byłam jeszcze dzieckiem, byłam na urodzinach u cioci-babci i podczas składania życzeń usłyszałam: "Tylko nie życzcie mi stu lat!" Wtedy się zdziwiłam - no, jak to? Nie chce żyć sto lat? Dlaczego? Teraz wiem. Zdrowie nie to, coraz więcej ograniczeń, coraz mniejsza sprawność fizyczna... i świadomość, że lepiej, to już raczej nie będzie... Dobrze, jeśli wystarczy na lekarstwa i zaspokojenie podstawowych potrzeb - nie wspomnę o małych, a jakże miłych, drobnych przyjemnościach...  Promocje też często są nie dla nich - bo po co starszej, samotnej osobie dwa duże opakowania jakiegoś produktu w cenie jednego, skoro wiadomo, że nie zdąży go zużyć przed upływem terminu ważności? Świetnie, że osoby, które skończyły siedemdziesiąt lat mają darmowe przejazdy, ale ile z nich z tego korzysta? I jak długo?
Ale jeszcze nie to jest najbardziej deprymujące; Widzę, jak traktowani są starzy ludzie - jak stare, głupie dzieci... Dlatego nie chcę żyć sto lat. I niech nikt nie życzy mi stu lat!

sobota, 24 marca 2018

sobota, 19 listopada 2016

TAK MI STRASZNO I SMUTNO...

Nie wiem, czy to poprawnie - chyba nie, ale doskonale odzwierciedla to, co czuję. Straszno mi, kiedy słucham, czytam o narodowcach, którzy mają się w Polsce coraz lepiej, o nienawiści, która sączy się zewsząd.. Straszno mi też, kiedy myślę o ISIS, a tych młodych ludziach omamionych taką samą nienawiścią.... O tych dzieciakach, które zabijają, bo im ktoś powiedział o "jedynie słusznej racji"... Smutno mi, kiedy młodzi ludzie pytają: "Czemu ten Międlar jest księdzem w twoim kościele? Czy nikt nie widział, jaki to człowiek? Czy cały twój kościół jest taki?  Nie wszyscy wiedzą, że nie jest już księdzem. Smród pozostał. Źle mi, kiedy głupie, nieprzemyślane "reformy" (ciekawe, dlaczego, słysząc to słowo, kojarzę je z wielkimi, barchanowymi gaciami noszonymi przez nasze prababcie?) zabijają w nas nadzieję na dobre jutro... Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia, co mogę zrobić, żeby coś zmienić...

Ucieczka do komputera

Kiedy już tak bardzo mam wszystkiego dość, kiedy świat wkurza mnie do bólu i nie mam ochoty do nikogo się odzywać, gram. Nie - nie na skrzypcach czy pianinie. Nawet nie na gitarze. Gram w gry, jak to mówią dzieciaki z mojej klasy. Nie w jakieś ambitne gry, ale na przykład w tetris. Układam w kółko, Na 25 levelu gra się tnie i zaczyna migać, więc kończę. Albo zaczynam od nowa, Nie jestem uzależniona od komputera. To moja ucieczka w niemyślenie. Pracują palce, a głowa się wyłącza. Przerywam, kiedy się zresetuję. Ale zastanawiam się, dlaczego tyle ludzi jest uzależnionych - czy to też ich ucieczka?

niedziela, 6 marca 2016

KOREPETYCJE Z MATEMATYKI

Rozmawiałam ostatnio z koleżankami z pracy i nie rozumiem jednej rzeczy: korepetycje z matematyki były od bardzo dawna. Kiedyś pomagali koledzy z klasy, ze starszej klasy, a w wyjątkowo trudnych przypadkach robili to studenci lub nauczyciele. I to ostatnie miało miejsce w wyjątkowych przypadkach. Dziś na korki chodzi 1/4 o ile nie więcej uczniów i dotyczy to również uczniów szkół podstawowych. Z tego co wiem, matematyka się nie zmieniła - zmieniły się więc metody i ... nauczyciele. Czy są gorzej przygotowani do pracy niż ci sprzed lat? Tylko dlaczego ten sam nauczyciel, który nie potrafi nauczyć na lekcji, udziela korepetycji? I to skutecznie?

niedziela, 31 maja 2015

Smutna wiadomość...

Idąc na urodziny mojego siostrzeńca, zapomniałam o telefonie. Rzadko mi się to zdarza, bo mam wrażenie, że właśnie wtedy otrzymam jakąś ważną wiadomość. I tak się stało tym razem. Niestety to była bardzo smutna wiadomość - zmarła mama mojej Martynki. Długo chorowała, ale kiedy ją widziałam ostatnio, wydawało mi się, że lepiej wygląda, Marynka mówiła, że mama czuje się lepiej... Tak mi jej szkoda... Zawsze, kiedy mama szła do szpitala, widziałam to po niej od razu. Biedna mała...