sobota, 28 maja 2011

APEL TWOJEGO DZIECKA

Kto to był Janusz Korczak, wiedzą chyba wszyscy. Chyba?!
Był lekarzem, a jednocześnie pedagogiem. Utworzył w Warszawie dwa domy dziecka i w nich pracował. Kochał dzieci i potrafił o nie walczyć. Do końca. Kiedy prowadzono ich na śmierć, mógł uratować swoje życie. Nie chciał, nie mógł zostawić dzieci. Poszedł z nimi do gazu.
 Jego "Apel..." jest aktualny do dziś. Czasem odnoszę wrażenie, że dziś jest bardziej aktualny, niż wtedy...
 
1. Nie psuj mnie, dając mi wszystko, o co Cię poproszę.
Niektórymi prośbami jedynie wystawiam Cię na próbę.

 Niektóre dzieci to chodzący koncert życzeń, o czym z dumą informują chętnych czy niechętnych słuchaczy. Kiedyś usłyszałam: "Moja córka nie będzie chodziła w butach z byle jakiego sklepu. Ostatnio musiałam wydać na jej sandały 350 złotych. A ja mam za 40 zł z Auchan..." No to powodzenia. A co będzie dalej?
Nie psuj mnie, dając mi wszystko, o co Cię poproszę.

1 komentarz:

  1. Taka postawa rodziców wbrew pozorom odbija się negatywnie na rodzicach (z wiekiem poziom wymagań rośnie i maleje zakres kontroli nad dzieckiem), ale także na dziecku.
    Tak całkiem przyziemnie - brak świadomości ograniczeń może dać się boleśnie odczuć, gdy z jakiegoś powodu trzeba będzie ograniczyć koncert życzeń.
    Moim zdaniem dziecko nie powinno być "pępkiem świata", stać nieustannie w centrum rodziny. Są sytuacje, gdy dziecku trzeba poświęcić więcej uwagi, ale jest też czas dla rodziców, powinna być równowaga. Duże dysproporcje w zaspokajaniu potrzeb członków rodziny prędzej czy później powodują poczucie niesprawiedliwości u któregoś z nich lub wymaganie wdzięczności czy wypełnienia ambicji.
    Brak marzeń, nieznane uczucie oczekiwania i podniecenie na myśl o prezencie. Zabranie pola do popisu wyobraźni. Brak empatii i ograniczenie się do świata RZECZY (w sensie MIEĆ nie BYĆ).

    OdpowiedzUsuń