Ostatnio doczytuję "Lepiej palić fajkę niż czarownice" ks. Bonieckiego i podoba mi się coraz bardziej. Jednocześnie czytam "Wyobcowaną młodzież" MacDowella. Zupełnie inna bajka. Ale też niezłe.
Jestem po nocnych Polaków rozmowach w wykonaniu mojego Dziecka. Zawsze to lubiło - odkąd urodziło się Młodsze a jest między nimi tylko 14 miesięcy różnicy. Od zawsze było bardzo werbalne - nauczyło się mówić bardzo wcześnie, a kiedy miało 16 miesięcy, nadawało już na maksa- całymi zdaniami. Ale dziś mnie powaliło. Od 6.00 jestem na nogach, do 16.30 w pracy, potem na chwilę u Mamy, na 18.00 spotkanie, do Tesco po jakieś pieczywo i do dooomuuu. Szybka reanimacja kolejną już dziś kawą (wiem! Wiem, że to głupie i niezdrowe!), wyżej wspomniana rozmowa... No i teraz nie mogę zasnąć- co mi się ostatnio zdarza bardzo rzadko. Dobrze mi tak! Tylko że za dwie godziny muszę wstać. Przykre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz