sobota, 12 lutego 2011

A nasza klasa była taka fajna...


 Słuchałam piosenki Kabaretu Skeczów Męczących i z rozczuleniem pomyślałam o początkach Naszej- Klasy... Między jednym a drugim kliknięciem parzyłam herbatę, prasowałam, obierałam ziemniaki na „jutrzejszy” obiad... Ładowało się wieki całe, ale mimo – rzec by można- spartańskich warunków (kojarzyły mi się zawsze z górskimi schroniskami, w których czasem spało się na podłodze, kiedy się przyszło za późno, żeby się załapać na łóżko ;) - był jakiś klimat. No bo rzeczywiście- złapać kontakt z kimś, kto dawno wyjechał za granicę i nie widziałam go od dawna, to było coś. Sama byłam ciekawa, co u moich znajomych z klasy jednej czy drugiej, co u moich uczniów (oj, a było ich już trochę...)... No a teraz, kiedy serwery szaleją i jeszcze nie pomyślę, na jaką stronę chciałabym przejść, a ona już mi się wyświetla, stwierdziłam, że to już zupełnie inna bajka. Atakują mnie reklamy, zapraszają mnie ludzie, których na oczy nie widziałam (bo biją rekordy kto ma więcej znajomych), otrzymuję „łańcuszki szczęścia” czy też „nieszczęścia”, pływa koło mnie jakiś dziwny ŚLEDŹ, którego nie mogę się pozbyć... ueh! W tej chwili najlepsza w tym wszystkim jest przypominajka, która informuje mnie o urodzinach. No chyba, że ktoś napisał sobie, że ma 100 lat, a nazywa się np. Trąba Jerychońska. Takim jednak dziękuję i w ten sposób ubywa mi jeden znajomy. I zostało mi ich zaledwie :/ coś około 600. Przy czym to są osoby, które naprawdę- w mniejszym lub większym stopniu znam, choć niektóre są ode mnie kilka razy młodsze. Ale co to za klasa??? Kiedyś mogłam wysłać informację do wszystkich np. z mojej klasy z podstawówki. Teraz- zapomnij. Wmieszali się w tłum, a klasy nie istnieją. Zostały jedynie fora- beznadziejne zresztą. No, przecież to już nie Nasza-Klasa. Teraz to jest „miejsce spotkań”. Tylko w tym miejscu już nie mam ochoty się spotykać. To tak, jakby z mojej ulubionej kafejki zrobili bar szybkiej obsługi. Chyba przestanę przychodzić, bo mi się tu już nie podoba... Trochę szkoda...

1 komentarz:

  1. Niestety, NK gdzieś po drodze miała ambicję stać się polski Facebookiem. A tu klapa: Facebook ma się w Polsce co raz lepiej. Zrezygnowałem z NK daaawno temu, głównie z powodów, o których piszesz. Na "fejsie" konto miałem przez jakieś dwa tygodnie (z zablokowanym wszystkim, a i tak mnie znaleźli byli uczniowie...) - głównie do logowania się za jego pośrednictwem w różnych serwisach - po czym zrezygnowałem. Wolę mniej inwazyjne i agresywne social media. "Miejsce spotkań" - to jest właśnie to. Po prostu NK, która miała kiedyś jasny cel istnienia, wyróżniający ten serwis spośród innych, stała się kolejnym, zwykłym serwisem społecznościowym, który powoli chyli się ku upadkowi (ew. drastycznej zmianie zarówno modelu biznesowego jak i grupy docelowej odbiorców)...

    OdpowiedzUsuń