poniedziałek, 31 stycznia 2011

Życie na wysokich obcasach.

Zdarza mi się, że wchodzę na plotkarskie strony. A co! I zauważyłam hasła typu: „Szok! Bez makijażu nie wygląda jak gwiazda.” Albo: „Co się z nią stało? Postarzała się???” „***nie dba o siebie” (tzn poszła na zakupy w dżinsach i kurtce). Dla takiego gwiazdora makijaż, krawat albo kreacja od Diora czy innego Zienia jest po prostu trochę bardziej eleganckim mundurkiem do pracy. Jak to dobrze, że górnikom i stoczniowcom nie każą chodzić na co dzień w roboczych ubraniach. Albo pracownikom przetwórni ryb... (!). Bo taki sędzia to by miał przynajmniej trochę bardziej reprezentacyjny ubiór, choć figury to on nie podkreśla ;) Lekarz też by pewnie wolał nie latać ze stetoskopem w charakterze naszyjnika. Dobrze, że nie jestem gwiazdą :))) Nie muszę pokazywać się zawsze na wysokich obcasach, w koniecznie nowych ciuchach i z makijażem. Mogę pozwolić sobie na luz i pozwalam! Wprawdzie też mam taki zawód, że wiele rzeczy mi „nie wypada” i nie mogę liczyć nigdzie na to, że jestem anonimowa (znienacka spotykam kogoś znajomego np. w Kościelisku, na Babiej Górze albo w Bernie(!) czy Pcimiu Dolnym), ale grono ludzi, którzy mnie znają, jest znaaaacznie węższe. Na szczęście!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz